1.10.2019 r. rozegraliśmy kolejne starcie w ramach Warszawskiej Ligi Flames of War. Tym razem stanęły przeciw sobie dowodzona przeze mnie niemiecka kompania grenadierów wspierana przez 4 Tygrysy oraz sowiecki batalion zaprawionych w boju czołgów T-34, dowodzony przez Tomasza. Obaj mieliśmy listy opracowane na podstawie podręcznika Fortress Europe, opisującego siły z pierwszych miesięcy 1944 r.

W skład mojej armii wchodziły dwa plutony grenadierów wzmocnione panzerschrekami (ale bez panzerfaustów!), 4 moździerze, 3 PaKi 40 ze wsparciem 4 FlaKów 36 (Acht-Achty), 3 samochodów pancernych SdKfz221/222 i 4 Tygrysów (niestety z powodu chwilowego braku modeli musiałem zastąpić 1 PaK40 fińską armatą 76 K/02, a dwa Acht-Achty szwedzkimi boforsami)

Tomasz wystawił T-34/85 w HQ, jedną kompanie 4 T-34 (2 z działem 85mm), dwie kompanie z 3 T-34 (w każdej po 2 z działem 85 mm) i kompanię piechoty z pm-ami, miotaczem ognia i koktajlami Mołotowa, wspieraną przez baterię 4 haubic 122 mm wz. 1938, 3 samochody pancerne BA-10 oraz baterię 4 niszczycieli czołgów Su-85

Ponieważ obaj wybraliśmy manewr (ja trochę przez pomyłkę ;) ), padło na scenariusz Breakthrough oraz że Tomasz będzie broniącym. Do rezerw niemieckich poszły oczywiście Tygrysy, do sowieckich – Su-85, mała kompania T-34 i czołg dowodzenia, natomiast do zasadzki – 4-czołgowa kompania T-34.

Początkowe ustawienie wyglądało następująco

Jako, że musiałem atakować piechotą, zacząłem powoli od rozpoznania terenu wroga samochodami pancernymi. Podjechały kawałek i schowały się za wzgórzem. Chyba też od razu w I turze 88ka ustrzeliła jedynego widocznego T-34 z kompanii koło wioski. Moździerze wstrzeliły się w pole koło haubic, przygważdzając je ogniem (i niszcząc jedną w I lub II turze – nie miało to żadnego znaczenia).

W odpowiedzi Tomasz w swojej turze wystawił zasadzkę T-34 w lesie obok samochodów pancernych i – jak się można domyślić – łatwo się ich pozbył. Ponieważ jednak w tej grze na nic mi się by raczej nie przydały, nie zmartwiło mnie to za bardzo.

Sowieckie haubice dzielnie odpowiedziały ogniem, ostrzeliwując moździerze i Acht-Achty. Wleciały też samoloty, ale poza kolejnym przygwożdzeniem moździerzy i FlaKów 36 nic nie zrobiły.

Druga tura niewiele zmieniła. Ostrzeliwanie się nawzajem, T-34 po zasadzce próbowały wyjechać z lasu, co zajęło im całą turę. Jeden z moich plutonów grenadierów zaczął powoli czołgać się do znacznika celu misji, ale ostrzał z KM-ów sowieckich samochodów BA-10 szybko ostudził ich zapał. Sowiecka piechota zajęła pozycje na wzgórzu koło drugiego znacznika celu misji, jednak... nie zdążyła się już tam okopać.

Kluczowa była 3 tura, w której wyszły z rezerw moje Tygrysy. Od razu ostrzelały piechotę z kmów, zadając dotkliwe straty (koło 5 podstawek, w tym komisarz). Następnie zaszarżowały na nią, odpychając ją za wzgórze.

W swojej 3 turze Sowieci wyprowadzili z rezerw baterię SU-85, które podjechały i ostrzały z boku Tygrysy. Uzyskały jednak tylko jedno trafienie, które nie przebiło pancerza. W odpowiedzi w swojej turze Tygrysy odwróciły się (blitz) i zmiotły ogniem swoich dział 3 sowieckie niszczyciele czołgów (4 uciekł w swojej turze).

W 4 sowieckiej turze wychodzą 2 oddziały z rezerw – kompania 3 T-34 i czołg dowodzenia. Najpierw w pozycji do strzału ustawił się cały oddział(korzystając z osłony wraków SU-85), następnie dowódca batalionu podstawił przejechać przez las i... ugrzązł, blokując linię strzału pozostałym.

Ogień z sowieckich czołgów (tylko 3 kości w tej turze) nie czyni Tygrysom żadnej szkody.

Duża kompania T-34 starała się jak najszybciej dojechać i otworzyć ogień do Tygrysów.

W międzyczasie w okolicach wsi mamy dość mało krwawą wymianę artyleryjską. Giną 3 Acht-Achty, czwarty ucieka. Giną też dwa moździerze, ale dzielnie stoją. PaKi 40 ruszają z miejsca i niszczą jeden BA-10. Jeden z plutonów piechoty dociera w okolica znacznika celu misji i tam się okopuje. Drugi obchodzi wioskę i w szturmie niszczy 2 sowieckie haubice.

W 5 turze Tygrysy ponownie udowadniają swoją wartość. Najpierw jeden – dzięki ruchowi blitz – wjeżdża na wzgórze, powstrzymując pęd 4 T-34, niszcząc jednego i strasząc załogę drugiego. Drugi niszczy T-34/85 w wiosce. Pozostałe dwa niszczą 3 T-34/85, widoczne koło lasu.

W sowieckiej 5 turze ogień z T-34/85 (tych koło jeziora) wreszcie robi coś Tygrysom. Jednak niezdany test siły ognia powoduje, że niemiecki kolos na wzgórzu ma tylko wystraszoną załogę. W tej samej turze ucieka też ostatni ocalały T-34 z wioski.

Dowódca batalionu (który przesiadł się ze swojego zniszczonego czołgu do pobliskiego – ostatniego ocalałego w okolicy – T-34/76) jedzie w kierunku wioski i – wraz z ostatnią ocalałą haubicą – ostrzeliwują grenadierów buszujących w zbożu, zadając pewne straty. Nie miały one jednak znaczenia dla wyniku. Radzieckie samochody pancerne podjeżdżają do bliższego sobie znacznika celu misji, by nie przejęli go grenadierzy obok.

W kolejnej – 6 turze – 3 Tygrysy (do 4 niestety nie wróciła załoga, pomimo testu na 2+) ostrzeliwują z km-ów radziecką piechotę, której zostały już tylko 4 podstawki. Niszczą 2, a następnie szarżują, niszcząc pozostałe. Ponieważ T-34 nie zdążyły dojechać do znacznika celu na wzgórzu, Tygrysy są jedynymi przy nim i wygrywają.

Końcowy wynik to wygrana Niemców 7:2.


Dziękuję Tomkowi za jak zawsze bardzo miłą i przyjemną grę, a także za zdjęcia (pierwsze 2 są jego autorstwa) :)

Newsletter

Zostaw nam swój adres e-mail, a my będziemy informować Cię, o każdym nowym wpisie

Twój adres e-mail: